Wywiad z Jego Ekscelencją Księdzem Arcybiskupem Grzegorzem Rysiem, Metropolitą Łódzkim, specjalnie dla „Echa Gminy Ksawerów”
Rozmawiamy przed Wielkanocą. Minął rok od wybuchu pandemii. Musimy chronić nasze zdrowie, co wiąże się z koniecznością izolowania się od innych. Bardzo wiele osób mówi o samotności i potrzebie wspólnoty.
- Nie można spotykać się w wielkich zgromadzeniach, ale zawsze możliwe są te najważniejsze relacje - rodzinne. Jeszcze do końca nie wiemy, jak będziemy przeżywać Wielkanoc, ale pewnie w sposób podobny do ubiegłego roku, z naciskiem na wspólnotę domową. Co jest głęboko zakorzenione w pierwotnym doświadczeniu wiary, bo w Pierwszym Przymierzu Pascha była uroczystością rodzinną, przeżywaną nie w świątyni, lecz w domu. Natomiast gdy chodzi o większe zgromadzenia, trzeba organizować je teraz tak, jak to jest możliwe. Tym, którzy nie mogą w nich uczestniczyć, bo nie pozwolą na to ograniczenia dotyczące liczby osób na mszy w kościele, trzeba stworzyć możliwość udziału w najważniejszych momentach liturgicznych przez internet czy inne media. Papież Franciszek napisał list apostolski o św. Józefie, ukazujący Józefa jako człowieka, który to, co trudne, potrafi przekształcić w szansę. Tu będzie podobnie: Wielkanoc znów będzie trudna, ale ta trudność jest też szansą. Być może w Polsce byliśmy za bardzo przyzwyczajeni do masowego przeżycia religijnego, z pewnym uszczerbkiem dla podkreślania wymiaru głęboko osobistego, indywidualnego. Czasem brakowało nam wrażliwości na konkretną osobę, indywidualne sytuacje. Łatwiej urządzać rzeczywistość w Kościele pod ogromną grupę, widzieć wszystko w dużych liczbach. Ale w chrześcijaństwie nie o to idzie. Wiara musi mieć wymiar głęboko osobisty. Jest wspólnotowym doświadczeniem, ale bardzo liczy się to, co osobiste. Teraz jest może szansa uzupełnienia w naszym przeżywaniu wiary tego, na co nie zwracaliśmy dość uwagi w tak zwanej „normalności”.
Staramy się nie tracić ufności w to, że nie jesteśmy sami. Że mimo iż bywamy odizolowani od innych, wciąż możemy liczyć na wspólnotę, której jesteśmy częścią. Czy ten czas, ostatnie kilkanaście miesięcy, może być dla nas formą sprawdzianu? Przygotowując się do Wielkanocy, myślimy o drodze krzyżowej Chrystusa. Jednocześnie we własnym życiu przeżywamy bardzo trudne chwile, musimy wytrwać, a często czujemy się samotni.
- Zaryzykowałbym twierdzenie, że Pan Jezus nie wchodziłby na drogę krzyżową, gdyby wiedział, że nikt inny nią nie chodzi. Krzyż jest naszym doświadczeniem, w każdym przypadku innym, bo to, co jest krzyżem dla mnie, nie jest krzyżem dla kogoś innego. To indywidualne doświadczenie. Droga życia każdego człowieka staje się w pewnym momencie drogą krzyżową. Nie jest nią zawsze, ale są takie chwile. Bożą odpowiedzią na takie momenty w naszym życiu jest wcielenie Syna Bożego i jego droga krzyżowa. Powinniśmy uczyć się wrażliwości takiej, by widzieć obok siebie tych, którzy cierpią. Wszyscy cierpią. Niektórzy jednak bardziej. Dziś w nocy umarła mama moich przyjaciół. Dla nich ta Wielkanoc będzie więc innym doświadczeniem niż dla mnie. Trzeba się rozejrzeć. Są obok ludzie potrzebujący teraz wsparcia bardziej. Ktoś, kto żyje samotnie. Ktoś, kto jest seniorem i nie wiadomo, czy będzie miał pokarmy na Wielkanoc. Potrzeba w nas wrażliwości. Od tej strony to jest rzeczywiście próba.
Wcześniej żyliśmy w „czasach indywidualizmu”. Teraz widzimy, jak potrzebna jest wspólnota, jak ważne jest to, by wyciągać do siebie pomocną dłoń.
- Jest głębokie przesłanie kryjące się w chrześcijaństwie, że człowiek nie potrafi zrealizować siebie inaczej niż w relacjach z innymi. Pan Jezus mówi: kto szuka siebie, straci siebie. Jeśli ktoś myśli, że koncentrując się wyłącznie na sobie, buduje siebie i się rozwija, to przesłanie chrześcijańskie mówi, że ulega on iluzji. W ten sposób nikt się nie rozwija. Potrzebujemy drugiej osoby, by stawać się sobą. Potrzebujemy relacji. Bez niej karlejemy, zamiast rosnąć. Są sytuacje graniczne, które tego uczą. Rozmawiałem z wieloma osobami nie mogącymi przeboleć śmierci bliskich, z którymi nie mieli możliwości się pożegnać. Co jest tym bardziej uderzające, im bardziej pamiętamy, jakie panowało podejście do śmierci przed pandemią, to znaczy: żeby „nie widzieć”, odsunąć jak najdalej od siebie. Teraz widzimy tę drugą stronę. Ale też siebie samych - że my zostajemy w biedzie niedopełnionej relacji, niewypowiedzianego ostatniego słowa, niewykonanego ostatniego gestu. Ważne, byśmy tę wrażliwość, która ewidentnie się w nas teraz budzi, zachowali na czas po pandemii.
To ogromne wyróżnienie, że Ksiądz Arcybiskup udziela wywiadu gazecie naszego samorządu terytorialnego, dla naszej małej społeczności. Czy możemy prosić o przesłanie wielkanocne dla wspólnoty wiernych z gminy Ksawerów?
- Mówicie o małej wspólnocie. Pan Jezus jest mocarzem maleńkości. Małe ma w sobie szereg wielkich atutów. Na przykład jeśli chodzi o doświadczenie wspólnoty. Inaczej buduje się wspólnotę w małej miejscowości, inaczej w mieście liczącym 700 tys. mieszkańców. Życzę mieszkańcom gminy Ksawerów wykorzystania szans ukrytych w tym, że są taką, a nie inną społecznością. Życzę wzajemnej na siebie wrażliwości, poznania siebie, swoich potrzeb, wspierania się. Tym, którzy są wierzący życzę, by czerpali siłę z doświadczenia paschalnego. Z tego, że warto czasami sobie samemu „umrzeć”, żeby z innymi zmartwychwstać.
Niebawem Ksiądz Arcybiskup odwiedzi Ksawerów.
- Przyjadę do Ksawerowa 24 maja. W tym dniu w Parafii Matki Boskiej Częstochowskiej odbędzie się bierzmowanie.
Rozmawiała Joanna Poros
ilość odwiedzin: - 1162